1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PrzestępczośćNiemcy

Wandalizm, mobbing. W szkołach w Niemczech rośnie przemoc

2 maja 2024

Niewydolne szkoły, rosnąca przemoc wśród uczniów i coraz więcej nauczycieli na skraju wypalenia zawodowego to dziś główne problemy niemieckiego systemu edukacji.

https://p.dw.com/p/4fP3G
Eksperci alarmują o przemocy w szkołach
Eksperci alarmują o przemocy w szkołachZdjęcie: imagebroker/IMAGO

Czasem w ocenie niemieckiego ministra edukacji wszystko jest w porządku. Na przykład, gdy jak co roku nagradzani są najlepsi nauczyciele. Bettina Stark-Watzinger ma wtedy zaszczyt wygłosić przemówienie pochwalne na cześć laureatów Niemieckiej Nagrody dla Nauczycieli. Na przykład nauczyciela matematyki, który zdaniem swoich uczniów sprawia, że ​​nawet najbardziej nieznośna lekcja staje się ekscytująca. Albo nauczycielki edukacji specjalnej, która w swoim projekcie teatralnym angażuje uczniów na wózkach inwalidzkich. Albo nauczyciela, który włącza do swoich lekcji samodzielnie nagrane filmy.

Czyli w krainie poetów i myślicieli wszystko idzie gładko? Niekoniecznie.

W ciągu ostatnich kilku tygodni i miesięcy jedno badanie po drugim jasno pokazało, że niemiecki system edukacji pilnie potrzebuje korepetycji. Najpierw odbyło się grudniowe badanie PISA, w którym niemieccy uczniowie osiągnęli z matematyki i czytania wyniki gorsze niż kiedykolwiek.

W badaniu młodzieży przeprowadzonym w 2024 roku uczniowie skrytykowali rażące braki cyfryzacji w szkołach, twierdząc, że nie przygotowuje ich to do świata pracy i prawdziwego życia. Ponadto w Niemieckim Barometrze Szkolnym niemal co drugi nauczyciel (47 proc.) stwierdził, że widział wśród uczniów przemoc psychiczną lub fizyczną.

– Wyniki te postrzegamy jako kadr chorego systemu – wyjaśnia w rozmowie z DW Dagmar Wolf. Była nauczycielka kieruje działem edukacji Fundacji im. Roberta Boscha w Stuttgarcie, która w ramach Niemieckiego Barometru Szkolnego przeprowadziła ankietę internetową wśród ponad 1600 nauczycieli.

Dagmar Wolf
Dagmar WolfZdjęcie: Robert Bosch Stiftung/Foto: Michael Fuchs

– Mowa o znęcaniu się, o wandalizmie, ale także o fizycznych konfrontacjach, z których część oczywiście wykracza poza boisko szkolne. Donoszono nam nawet o sytuacjach, w które zaangażowani byli rodzice. To raczej wyjątek, ale to nie tak, że to nie istnieje – mówi Wolf.

Przemoc już w podstawówkach

Wcześniej to było nie do pomyślenia: ​​berliński senator (minister) ds. edukacji musiał wysłać do 800 szkół list, aby ostrzec przed fake newsem z TikToka o „Narodowym Dniu Gwałtu”, zawierającym namowy do napaści na tle seksualnym. Kryzysy i wojny geopolityczne również mają wpływ na bezpieczeństwo w szkołach: według Wolf administratorzy szkół zgłaszają, że po wybuchu wojny w Strefie Gazy dochodzi do przemocy wśród uczniów.

Wyzwanie: uczniowie z zagranicy

Myli się ten, kto myśli, że to tylko problem w szkołach średnich: przypadki znęcania się i bójek miały miejsce już w szkołach podstawowych, czyli wśród uczniów w wieku od sześciu do dziesięciu lat. Trzeba pożegnać się z wizją miłej i przytulnej szkoły podstawowej.

Jeśli chodzi o system edukacji, Niemcy to kraj podzielony na dwie części. W ponad 3 tys. szkół średnich panują zupełnie inne warunki i wyzwania niż w szkołach, do których uczęszczają głównie dzieci i młodzież ze środowisk migracyjnych oraz nieuprzywilejowanych. A przed wszystkimi szkołami w Niemczech jest jeszcze wymagające zadanie: przyjęcie uchodźców.

Klasy dla dzieci migrantów w Berlinie, brak miejsc dla wszystkich

 – W ciągu ostatnich dwóch lat włączyliśmy do systemu edukacji ponad 200 tys. dzieci z Ukrainy. I co najmniej taką samą liczbę dzieci z innych krajów, w których występują albo duże trudności gospodarcze, albo trwa wojna domowa lub stan wojenny. To oczywiście sprawia, że ​​sytuacja w szkołach podstawowych jest znacznie trudniejsza niż dziesięć lat temu – przyznaje Dagmar Wolf z Fundacji im. Roberta Boscha.

Smartfony i pandemia

By wiedzieć, jak w ostatnich latach zmieniło się życie codzienne i interakcje w szkołach, warto porozmawiać z Torstenem Müllerem (imię i nazwisko zmienione). Jest pracownikiem socjalnym w zespole szkół ponadpodstawowych w Nadrenii Północnej-Westfalii i na co dzień słucha o potrzebach i zmartwieniach uczniów. Jak tłumaczy wzrost stresu, wyczerpania, zwątpienia i braku motywacji, które również wykazały badania młodzieży?

– Decydującym czynnikiem jest oczywiście korzystanie z telefonów komórkowych, które zmieniło także sposób, w jaki się ze sobą komunikujemy. Młodzi ludzie więcej rozmawiają o sobie niż między sobą i pojawiają się nieporozumienia, jakich wcześniej nie było. Wciąż mamy też do czynienia ze skutkami pandemii koronawirusa, związanymi z utratą bezpieczeństwa i znacznym wzrostem problemów ze zdrowiem psychicznym – mówi.

Smartfony zmieniły komunikację także w szkołach
Smartfony zmieniły komunikację także w szkołachZdjęcie: Jens Kalaene/ZB/picture alliance

Zamknięcie szkół uważa się za największy błąd niemieckiej polityki pandemicznej. Podczas gdy we Francji zajęcia stacjonarne w szkołach były wstrzymane tylko na 56 dni, w Hiszpanii na 45 dni, a w Szwecji na 31 dni, uczniowie w Niemczech musieli zamknąć się w domach na ponad 180 dni.

Müller zauważa, że ​​dziś wśród wielu młodych znacznie łatwiej o eskalację. Częściej dochodzi też do bicia lub popychania zamiast wymiany argumentów. Jego szkoła stara się temu przeciwdziałać poprzez szkolenia deeskalacyjne, podczas których wraz z zespołem prowadzi trzydniowe szkolenia:

– Przekazujemy wiedzę o tym, jak dochodzi do kłótni i co można zrobić jako grupa lub jednostka, aby przede wszystkim uniknąć takiej sytuacji. Jak działa znęcanie się, czego co drugi, trzeci uczeń doświadczył już na własnej skórze. Następnie opracowujemy wspólną strategię, aby temu zaradzić.”

Więcej psychologów szkolnych

Mniejsze klasy z tą samą liczbą nauczycieli, dobry system pomocy oraz rozwój pracy socjalnej i psychologii szkolnej to według Müllera spośób na poprawę kondycji niemieckich szkół.

Prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Niemieckich Stefan Düll podpisałby się pod tym od razu, ale jego lista jest znacznie dłuższa:

Stefan Düll
Stefan DüllZdjęcie: Andreas Gebert/bpv

– Potrzebujemy wielu osób, które potrafią uczyć niemieckiego jako drugiego języka, jako języka obcego. Potrzebujemy personelu pomocniczego w obszarach psychologii szkolnej, pomocy szkolnej, pracy z młodzieżą. Ale ze względu na sytuację demograficzną nie możemy już tak łatwo znaleźć ludzi – mówi. Zapotrzebowanie będzie coraz większe, a wykwalifikowanych pracowników, których szukamy, jest coraz mniej. Wszystko przestanie działać – przestrzega.

Frustracja rośnie także wśród nauczycieli, którzy – zamiast uczyć – coraz częściej muszą pośredniczyć w konfliktach. Wyniki Barometru mówią wiele: co trzeci nauczyciel przez wiele dni odczuwa emocjonalne wyczerpanie. Aż 27 proc. ponad jedna czwarta ankietowanych chętnie odeszłaby ze szkoły, choć zdecydowana większość nauczycieli i tak jest zadowolona ze swojej pracy. Największym wyzwaniem jest teraz zachowanie uczniów.

Dlatego potrzeba większej liczby pracowników, aby zapobiegać przemocy – podkreśla dyrektor szkoły średniej w Bawarii. W przypadku przekroczenia pewnych granic pomogłaby już tylko polityka zera tolerancji: – W pewnym momencie po prostu stop i musimy to na podstawie prawa karnego zgłaszać na policję, żeby też trochę odstraszyć. To odnosi się do przypadków znęcania. Także, jeśli chodzi o cyberprzemoc, wielu dyrektorów szkół zgłasza takie przypadki policji – mówi.